Skontaktuj się bezpośrednio z najbliższym Ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt ( Ośrodki dla dzikich zwierząt w Polsce ). Zapytania o porady można kierować do nas mailowo: dzika.klinika@op.pl lub telefonicznie pod numer 790 36 99 36 ZAWSZE DOŁĄCZ ZDJĘCIE ZWIERZĘCIA oraz NAZWĘ MIEJSCOWOŚCI I WOJEWÓDZTWA.
W Polsce żyje 6-8 mln psów, z czego od 70 tys. do 650 tys. to psy zdziczałe. Zwierzęta te mają instynkt łowiecki. Mogą polować w watahach, zabijać dzikie zwierzęta, zajmować ich siedliska, ale i np. krzyżować się z wilkami - alarmują przyrodnicy. Podkreślają, że to ludzie ponoszą za psy odpowiedzialność.
Wzrost zachorowań na wściekliznę w Polsce. W 2019 r. stwierdzono w Polsce tylko 1 przypadek wścieklizny wśród zwierząt – u lisa. W 2020 r. odnotowano 12 zachorowań, w tym 10 u zwierząt dzikich (lisów i nietoperzy) i 2 u zwierząt gospodarskich/domowych – krowy i psa. Tymczasem w 2021 r. mieliśmy 110 potwierdzonych zachorowań u
Rozrastające się miasta wkraczają coraz mocniej w naturalne siedliska dzikich zwierząt. Zwierzęta szybko adaptują się do życia w warunkach miejskich, ale ich występowanie w przestrzeni miejskiej często prowadzi do sytuacji konfliktowych - groźnych zarówno dla samych zwierząt jak i ludzi. NIK sprawdziła, jak gminy zajmują się ochroną mieszkańców i ich mienia przed
Szczególne działania mające na celu odbudowę populacji dzikich żółwi błotnych przeprowadza się w sezonie lęgowym, który w tym roku trwa wyjątkowo długo.
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. MIEJSCA BAJKOWE I WYJĄTKOWE Na przestrzeni ostatnich lat udało nam się odwiedzić kilka niezwykłych miejsc: Woj. łódzkie: Dolina Skrzatów – Chociszew Muzeum Kinematografii – Łódź Papugarnia Carmen - Łódź Dinopark – Kołacinek Mikrokosmos – Ujazd Kolej Wąskotorowa - Rogów Woj. mazowieckie: Park Bajka - Błonie Park Rozrywki – Julinek Park Dolina Wkry – Pomiechówek Park Wodny „Suntago” - Wręcza Woj. świętokrzyskie: Muzeum Zabawek i Zabawy – Kielce Świętokrzyska Polana - Chrusty Europejskie Centrum Bajki – Pacanów Woj. warmińsko – mazurskie: Park Dzikich Zwierząt – Kadzidłowo Woj. podlaskie: Muzeum Mleka – Grajewo Tratwa na Biebrzy - Wroceń Woj. zachodniopomorskie: Park Wieloryba – Rewal Woj. małopolskie: Energylandia – Zator Apilandia – Klecza Woj. lubelskie: Magiczne Ogrody – Trzcianka Woj. wielkopolskie: Muzeum Rogala – Poznań Blubry 6D - Poznań Muzeum Arkadego Fiedlera - Puszczykowo Gród Pobiedziska - Pobiedziska Woj. kujawsko – pomorskie: Żywe Muzeum Piernika – Toruń Dom Legend Toruńskich – Toruń Woj. dolnośląskie: Muzeum Zabawek – Kudowa-Zdrój Karkonoskie Tajemnice – Karpacz Time Gates – Jelenia Góra Wiele z tych miejsc przenosi dzieci w świat wyobraźni, a dorosłych w świat wspomnień z dzieciństwa. Są wśród nich takie, które bawią i uczą, jak też cieszą oko ładnymi „przedmiotami” lub podniebienie smakołykami. Są takie, które przyprawiają o gęsią skórkę z racji intensywnych emocji, które wywołują lub swojej „mrocznej” oprawy. Wiele z nich to miejsca nieszablonowe i niekomercyjne, które na dłużej zapadają w pamięć. Z pewnością każde z nich gwarantuje świetną i ciekawą zabawę, często od rana do nocy . DOLINA SKRZATÓW W CHOCISZEWIE Dolina ta to nic innego jak miniaturowa wioska skrzatów, odwiedzana przez dzieci i dorosłych, którzy wciąż mają marzenia… To Park Skrzacich Opowieści, Figur i Ekspozycji przepełniony mitologią Słowian, po którym oprowadza profesjonalny skrzatolog . Jest to miejsce z pewnością magiczne i pobudzające wyobraźnię. Już na wejściu odnosimy wrażenie przeniesienia w czasie – zgromadzeni w kręgu wokół boga wszelkiej energii, Peruna. Wysłuchujemy opowieści o naszych przodkach Słowianach i ich wierzeniach. Częściowo już je znamy (choć niektóre są dla nas nowe), lecz w zestawieniu z tą magiczną krainą i wszędobylskimi skrzatami (a „dostrzeżenie” ich czyni świat prostym i zrozumiałym) nabierają nowej głębi i wciąż wywołują zachwyt nad mądrością przodków, jak też zazdrość o ich niezwykłą symbiozę z przyrodą. Przechodzimy dalej zagłębiając się w Dolinę Skrzatów i odkrywamy na każdym kroku jak pęd dzisiejszego życia zakłóca nasz związek z naturą. Każdy pień, każdy mech czy kamień „mówią” do nas, a rozmieszczone naokoło skrzacie osiedla zachwycają kunsztem wykonania. Aby dostrzec małe szczegóły, ale też wtopić się w otaczający krajobraz posłusznie kucamy na hasło skrzatologa „zeskrzaćcie się” . Wprowadza nas on też w tajniki głagolicy (alfabetu Słowian), dzięki czemu bez problemu odczytujemy „zaszyfrowane” nazwy czterech żywiołów (ziemi, powietrza, wody i ognia) przyporządkowane odpowiednio bóstwom i ich symbolom (Mokoszy, Perunowi, Welesowi i Swarogowi). Kosztujemy poziomek, moczymy nogi w przepływającej opodal Bzurze, obserwujemy pajęczą sieć i zaglądamy do skrzacich kryjówek… Poznajemy właściwości jaskółczego ziela, dźwigamy skrzaci głaz i próbujemy swoich sił w motaniu lalek (najlepszych, bo jedynych zabawek słowiańskich dzieci…). Ciężko wracać do rzeczywistości, ale opuszczamy Dolinę Skrzatów zaciekawieni światem, historią i rolą człowieka na Ziemi. MUZEUM KINEMATOGRAFII W ŁODZI Ma swoją siedzibę w dawnym pałacu Scheiblera w Parku Źródliska i przyciąga przebogatą ofertą kulturalną. Miejsce to warte jest odwiedzenia nawet z malutkimi dziećmi – przenosi do świata bajek. Nie chcemy zdradzać zbyt wielu szczegółów . Naszą przygodę z kinematografią kończymy na podwórku na tyłach budynku, gdzie z zaskoczeniem zauważamy eksponaty z filmu „Kingsajz”. Jest ogromny but-szpilka, jest wielgachny telefon i latarka starego typu – koniecznie trzeba zobaczyć na własne oczy! Warto zostać dłużej w przepięknym Parku Źródliska i odwiedzić Palmiarnię wraz z Ogrodem Botanicznym oraz odszukać rzeźby bajkowych postaci - jednych z wielu rozmieszczonych na Szlaku Bajkowej Łodzi. Zachęcamy bardzo do podążania śladami Misia Uszatka, Filemona i Bonifacego czy Pingwina Pikpoka – tu zaczęła się nasza przygoda ze zdobywaniem odznak PTTK . PAPUGARNIA CARMEN W ŁODZI Jest największą do tej pory działającą w Polsce – znajduje się tu 180 papug należących do 40 różnych gatunków. Nasza wizyta nie miała nic wspólnego ze statecznym spacerem jak w ZOO i podziwianiem papug zamkniętych w klatkach. Był to niezwykle emocjonujący „bieg z przeszkodami” . W dużym pomieszczeniu papugi przeróżnych kolorów i rozmiarów przefruwały nad naszymi głowami, a od czasu do czasu przysiadały na nich… Warto mieć bluzę z kapturem – szczególnie, że metalowe zakończenia ściągaczy upodobały sobie papugi wyjątkowo i namiętnie je obgryzały siadając wówczas na ramieniu, uff… Najbardziej zadowalającą „miejscówką” była ta na przedramieniu – papugi dawały się wtedy karmić, chyba że były (a były) mocno przejedzone. Radość, strach, złość, ciekawość, pomysłowość, zaradność i wiele innych emocji wiąże się z wizytą w Papugarnii. Warto przekonać się osobiście . DINOPARK W KOŁACINKU To miejsce odwiedzone przez nas wielokrotnie, bo położone w odległości zaledwie 30 km od domu. Na dużym obszarze zgromadzono w Dino-parku figury … dinozaurów oczywiście. Wkomponowano je ciekawie w teren. Wiedzę o nich można zaczerpnąć samodzielnie korzystając z licznych tablic lub skorzystać z usług przewodnika. Można poznać autentyczne skamieniałości sprzed wielu milionów lat, przespacerować się po parku, pobawić na placu zabaw lub sali z suchym basenem. Dla nas największą atrakcją były zabawy (płatne jednorazowo 9 zł) w „Małego Paleontologa” (należało odnaleźć w piasku części szkieletu dinozaura) i „Gorączkę Złota” (należało przesiać sitem piasek w poszukiwaniu drobinek złota). W nagrodę można otrzymać upominek (np. figurki dinozaurów), pamiątkową monetę oraz dyplom „Poszukiwacza złota”. Zimą miejsce to zamienia się w Krainę Św. Mikołaja. Podobno najpiękniejszą i jedyną w swoim rodzaju, więc nie wahamy się wyruszyć . Kraina nie obfituje może w jakieś nadzwyczajne atrakcje, jednak przy odpowiedniej porze dnia i zimowej aurze nabiera szczególnego uroku. Te ostatnie dwa warunki zostały spełnione na czas naszej wyprawy – spadł świeżutki śnieg, a tuż po zmroku cały teren rozświetlił się dzięki różnobarwnym iluminacjom. Wstępujemy do Sali Tronowej św. Mikołaja, odbywamy spacer po Bajkowej Ścieżce (spotykamy tam Królową Śniegu, Jasia i Małgosię, niegroźną Babę Jagę), odwiedzamy Dom św. Mikołaja i Dziada Mroza (tego ostatniego poznajemy osobiście), a w hali gastronomicznej bierzemy udział w konkursach, z sukcesami . Hitem dnia okazuje się jednak najzwyczajniejsza bitwa na śnieżki i zabawa na świeżym powietrzu! MIKROKOSMOS W UJEŹDZIE Ten tematyczny ogród edukacyjno-rozrywkowy mamy również na wyciągnięcie ręki (ok. 45 km drogi). Spacerując po jego rozległym terenie podziwiamy realistyczne rzeźby owadów – większe od dorosłego człowieka! Wszystkie eksponaty są dokładnie opisane i zachwycają swoim ogromem oraz otoczeniem w postaci wielu odmian drzew i krzewów. Koniec spaceru po pięknym ogrodzie botanicznym to dopiero początek zabawy - naszym oczom ukazuje się spory plac zabaw, tyrolka i hamaki, czyli to co dzieci lubią najbardziej . Pobliski bar oferuje lody, napoje i drobne przekąski. KOLEJ WĄSKOTOROWA Z MIKOŁAJEM W ROGOWIE Z nadejściem 6-go grudnia radość dzieci sięga zenitu, a Mikołaj dwoi się i troi, by odwiedzić dzieci w przedszkolach, na balach, podczas różnych spotkań czy warsztatów. Gna biedne renifery z jednego miejsca w drugie. Jest jednak jedno miejsce gdzie mogą spokojnie odpocząć, a Mikołaja wiezie … ciuchcia . A dokładniej kolej wąskotorowa województwa łódzkiego działająca nieprzerwanie od 100 lat na trasie Rogów – Rawa – Białą. Mikołaj zaprosił dzieci na przejażdżkę na krótkim, 8-kilometrowym odcinku z Rogowa do Jeżowa. W jej trakcie podarował każdemu dziecku trochę słodkości i pamiątkowy magnes. Na postoju w Jeżowie pozował z dziećmi do zdjęć i cierpliwie czekał aż podróżni zaspokoją apetyt sprzedawaną tu grochówką oraz smażonymi przy ognisku kiełbaskami. Powrót umilał śpiewami i pogaduszkami, a na koniec zaprosił do odwiedzenia Muzeum Kolei w Rogowie. Tu wykazał się sporą wiedzą o semaforach, przekładniach i historii kolei. Dowiedzieliśmy się też, że linia ta była dawniej eksploatowaną przez wojska niemieckie podczas pierwszej wojny światowej, a przed zupełną likwidacją uratowali ją miłośnicy wąskiego toru z Fundacji Polskich Kolei Wąskotorowych, tacy jak nasz Mikołaj . PARK BAJKA W BŁONIU To miejsce bardzo przyjazne rodzinom z dziećmi. Korzystamy tu z wielu atrakcji: zaraz na wejściu gramolimy się na leżaki w rozmiarze XXL, brodzimy w wodzie (tu niezbędne gumowe obuwie) i moczymy się oczywiście . Przygrywamy na gigantycznych instrumentach i przeglądamy się w krzywych zwierciadłach - tu niezbędny dystans do siebie... Zasiedlamy też ogromne plecione kosze i ścigamy się w mini tunelach. Cieszy jeszcze pająk i inne typowe dla placów zabaw urządzenia. Dobrowolne opuszczenie tego miejsca nie jest łatwe… PARK ROZRYWKI W JULINKU Ta podwarszawska miejscowość, położona w gminie Lesznowola, kojarzy się niektórym ze szkołą cyrkową i słusznie. Natomiast największą jego atrakcją jest Park Rozrywki. Wykupując żetony lub całodniowy karnet można pobawić się na tzw. dmuchańcach, trampolinach, pojeździć elektrycznymi autkami lub gokartami, skorzystać z parku linowego lub gry w mini golf. Za pierwszym razem wykorzystujemy podarowany karnet i odwiedzamy Julinek w ostatni weekend września, który jest jednocześnie ostatnim dla niektórych atrakcji, np. dmuchańców. Szczególnie przypada nam do gustu park linowy, wyjątkowo oryginalny, gdzie aż roi się od przeszkód typowo cyrkowych! Gra w mini golf sprawia równie dużo frajdy, a tuż obok najmłodsi mogą skorzystać z ładnego placu zabaw – na wyposażeniu tyrolka. Dzieci wyjeżdżają zachwycone i koniecznie chcą tu jeszcze wrócić! Następna wizyta przypada w pełni sezonu – stajemy wówczas twarzą w twarz z jeszcze większą liczbą atrakcji. Oprócz konstrukcji dmuchanych trampolin i parku linowego niekwestionowanym hitem okazały się brodziki, baseny, wodne zjeżdżalnie, a nawet „rów” wypełniony wodą, by wprawiać się w sztuce surfingu . Z głośników dobiega muzyka przerywana od czasu do czasu ogłoszeniami i zaproszeniami do hali głównej na pokazy cyrkowe. W Julinku działa bowiem najstarsza i jedyna w kraju Państwowa Szkoła Sztuk Cyrkowych. Akrobacje uczniów są imponujące! Podczas ostatniej, wrześniowej wizyty, park linowy powitał nas niestety deszczową pogodą. Skryci nieco w koronach drzew korzystamy chociaż z atrakcji parku linowego. Warto przyjechać do Julinka nawet dla tej jednej atrakcji. Ponownie sprawia on dzieciom ogromną frajdę, a pomysłowość tras sprawia, że można je pokonywać wielokrotnie nie nudząc się. Odkrywamy nowości: ściankę wspinaczkową oraz mini wesołe miasteczko (płatne dodatkowo). Z ostatniego niestety nie korzystamy… I tak, po raz kolejny opuszczamy Julinek z dużym niedosytem i obiecujemy sobie, że następnym razem wystartujemy z samego rana i pokonamy wszelkie przeciwności pogodowe. Pewnym sposobem na obejście dość wysokiej opłaty wstępu dla większej rodziny są odwiedziny w dniu urodzin jednego z jej członków. Solenizant wchodzi wówczas za symboliczną złotówkę . PARK DOLINY WKRY W POMIECHÓWKU To niewielkie miasteczko położone malowniczo w Widłach Trzech Rzek posiada piękną Leśną Ścieżkę Dydaktyczną. Urzekły nas fotografie tego miejsca z robiącą niesamowite wrażenie kładką zawieszoną w… koronach drzew. Wyruszamy więc na spotkanie z przygodą, mimo że to listopad, gdy dzień już krótki, a pogoda kapryśna. Trafiamy jednak na dobrą aurę i z wielkim entuzjazmem w samo południe stajemy na starcie Leśnej Ścieżki Dydaktycznej (bezpłatnej inicjatywy gminy Pomiechówek). Tematem przewodnim jest obserwacja zwierząt leśnych i ich życia oraz zwyczajów miesiąc po miesiącu. Co kilka metrów spotykamy drewnianą platformę z ogromną planszą zaczerpniętą ze znanej nam księgi „Rok w lesie” oraz plansze edukacyjne na inne tematy (np. które zwierzęta są płazami, a które gadami, jak wyglądają domki różnych zwierząt, jakie ślady zostawiają po sobie nasi leśni przyjaciele, itd.). Nie brakuje również tablic manipulacyjnych, quizów i zagadnień do przemyślenia. Wiele konstrukcji na trasie ścieżki zadziwia swoją naturalnością, kunsztem wykonania, np. drewniane ławki w kształcie łodzi, leśne zwierzęta uplecione z wikliny, kolorowe owady w skali makro. Poza tym, ścieżka to swoisty, naturalny plac zabaw – nie brakuje konstrukcji do rozhuśtania się, poturlania, pozjeżdżania, poskakania, a w sezonie działa też podobno wodny plac zabaw! A rzeczywistym hitem jest kładka zawieszona na wysokości 4,5 m! Oczywiście również tu nie brakuje dydaktycznych tablic ze szczegółowymi opisami. A w koronach drzew ukrywają się … Trzeba przyjechać i przekonać się na własne oczy . Nie sposób oddać słowem wszystkich wrażeń i informacji zaczerpniętych z tej stosunkowo krótkiej wizyty. Dostateczną zachętą odwiedzenia tego miejsca niech będzie fakt, że dzieci zaciekawione biegały od jednego punktu do następnego – czytały, słuchały, obserwowały i odjeżdżać nie chciały . Opuszczając ścieżkę, niby już zmęczone, zregenerowały się ponownie w obliczu mini parku linowego (również bezpłatnego). Wzrok mamy powędrował w tym czasie ku tablicy z intrygującym tytułem „Kraina 3 Rzek”. Wiedzieliśmy i widzieliśmy, że Pomiechówek leży nad rzeką Wkrą (nasza ścieżka biegła wzdłuż niej przez jakiś czas), lecz zaskoczeniem była informacja, że gdzieś w pobliżu jest takie miejsce, gdzie Wkra wpada do Narwi, a ta zaś uchodzi do Wisły! To swoiste skrzyżowanie rzek udało nam się zobaczyć przy wyjeździe z Pomiechówka. Widok ten robi wrażenie! SUNTAGO WE WRĘCZY Ten stosunkowo niedawno powstały olbrzymi Park Wodny stanowił mocną pokusę, zwłaszcza u dzieci. Wciąż było nam tam jednak nie po drodze, choć znajduje się w odległości zaledwie 27 km od domu (a 50 km od Warszawy). Długo czekaliśmy na okazję cenową, bo to niemały wydatek dla 5cio osobowej rodziny. Z pomocą przyszedł Black Friday, a dzieci cieszyły się niezmiernie z gwiazdkowego prezentu . Park odwiedzamy tuż po świętach, więc gości jest niemało, choć „zmieściłoby się” wielokrotnie więcej. Trudno wyobrazić sobie wówczas długość kolejki oczekujących do wybranych zjeżdżalni… Jest ich wprawdzie aż 32 sztuki (plus Surf Air), lecz cieszą się tak ogromnym powodzeniem zarówno dzieci jak i dorosłych, że trzeba liczyć się z długim czasem oczekiwania. Ta strefa rodzinna o nazwie Jamango posiada jeszcze atrakcyjną rwącą rzekę, ogromny basen termalny z falą, wewnętrzny basen z barem i hydromasażem przechodzący w zewnętrzny, gdzie przebywanie wśród zimowej scenerii ma swój szczególny urok! Pozostałe strefy w Suntago są zarezerwowane dla gości 16+: Relax (z basenem termalnym wewnętrznym i zewnętrznym z obowiązkową opcją baru oraz basenami solankowymi), Saunaria (z bogatą ofertą przeróżnych saun wzbogaconą o specjalne sesje z saunomistrzem oraz grotą solną i innymi atrakcjami), Wellness & SPA (z ofertą przeróżnych zabiegów dodatkowo płatnych). Wnętrza wszystkich stref obfitują w palmy, leżaki i punkty gastronomiczne . Warto przyjechać tu na cały dzień lub nawet kilka i skorzystać z opcji noclegu oferowanej na stronie MUZEUM ZABAWEK I ZABAWY W KIELCACH To najstarsze i największe muzeum zabawek w Polsce. Podziwiamy tysiące zabawek w różnych działach tematycznych: lalki z całego świata, zabawki historyczne i ludowe, modele samochodów, samolotów, statków, itp. Najstarszy „model” to niemiecka lalka woskowa z końca XVIII wieku! Córki zachwycają się uroczo zaaranżowanymi są pokoikami dla lalek, a rodzice wzruszają na widok gier i zabaw z własnego dzieciństwa . ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ŚWIĘTOKRZYSKA POLANA W CHRUSTACH To rozległy kompleks zapewniający rozrywkę na cały dzień. Oprócz dmuchańców, trampolin, parku linowego, wodnych kul czy automatów do gier jest tu do obejrzenia Mini Zoo, Park Miniatur oraz Oceanika. Ta ostatnia atrakcja jest szczególnie warta uwagi. W ogromnych akwariach zgromadzono tu wiele ciekawych i niecodziennych gatunków wodnych zwierząt i podzielono według miejsca ich występowania. Przewodnicy ciekawie opowiadają o tajemnicach ich życia. Wykupując bilet tzw. „open” można swobodnie korzystać ze wszystkich atrakcji bez limitu czasowego. Tyle że zabawa nie ma końca . Opuszczamy kompleks jako ostatni goście – na miejscu posilamy się w jednym z wielu punktów gastronomicznych. Ps. w odległości zaledwie 8 minut drogi znajduje się słynny Dąb Bartek. EUROPEJSKIE CENTRUM BAJKI W PACANOWIE Chcecie wierzyć, czy nie chcecie, a Pacanów jest na świecie. Piękna to osada, skromna i dla bajki wiekopomna. Bawił tutaj król przed laty, świetne sobie sprawił szaty. Zamorskie kupców towary, roztaczały w rynku czary. Pewna wieść go rozsławiła, o kowalach dziarskich była, co to kozy podkuwali, wiecie już co było dalej? Pacanów z Koziołka słynie po całej polskiej krainie. Bajki został więc stolicą, by radować człeka lico. W holu Centrum, tuż pod wielkim kredensem otwierają się przed nami wrota do Bajkowego Świata, gdzie spotykamy nie tylko Koziołka, ale też Królewnę Śnieżkę (była naszą przewodniczką ) oraz Czerwonego Kapturka. Przechodząc kolejno różne bajkowe krainy i pomieszczenia docieramy do „Zaczarowanego Dworca Koziołka Matołka” i wyruszamy w magiczną podróż pociągiem. Wszystkich szczegółów nie zdradzamy i do odwiedzin zachęcamy . Budynek Centrum Bajki otaczają ogród zmysłów z altanami, a także kuźnia, która ma upamiętniać słynnych kowali z bajki "120 Przygód Koziołka Matołka". Nad stawem zaś znajduje się amfiteatr. Systematycznie organizowane są tu Dziecięce Spotkania Mistrzów Teatru, Spotkania Mistrzów Muzyki, ogólnopolskie konkursy Przygody Koziołka Matołka i Konkurs Fotograficzny „Wszystkie Dzieci Świata”. Bilety nie należą do tanich, ale na pewno znaczna promocja oferowana jest w Dniu Dziecka . Pacanów to jedno z wielu miejsc związanych z Koziołkiem, a odwiedzenie wszystkich uprawnia dzieci do otrzymania prześlicznej odznaki „Śladami Koziołka Matołka” . PARK DZIKICH ZWIERZĄT W KADZIDŁOWIE To niezwykłe survivalowe safari na Mazurach! Leży na terenie Puszczy Piskiej i zwierzęta (gatunki rodzime) żyją tu w warunkach bardzo zbliżonych do naturalnych. Dla dzieci ogromna frajda – można karmić daniele, koziołki i młode jelenie, a dorosłe obserwować z całkiem bliska (w tym rzadki okaz białego jelenia św. Huberta). Całkiem dzikie okazy (typu rysie i wilki) ogląda się oczywiście z daleka, zza ogrodzenia, ale nie są to wydzielone wybiegi jak w ZOO, tylko ogromne obszary wolnej przestrzeni. Niedopuszczeni zostajemy natomiast do ptaków wysiadujących akurat jaja. A często trafiają tu „wyrzutki”, np. bociany, które w wieku niemowlęcym wypadły z gniazd. Ogólnie ideą parku jest chronić gatunki zagrożone wyginięciem. Niektóre zwierzęta przechodzą tu rehabilitację, rewalidację, reintrodukcję, itp. Widać, że pracownicy i przewodnicy w jednym są ich losem zainteresowani, zaangażowani w to co robią i zarażają swoją pasją opowiadając barwnie i zabawnie o tej ciekawej jednostce i jej mieszkańcach (np. o łosicy, która myśli, że jest jeleniem, bo się z nim wychowywała). Dzieci słuchają jak urzeczone, prześcigają się w kolejce dostępu do drewnianych schodów i platform oddzielających tereny spacerowe zwierząt . A wiadomo, że bezpieczniej gdy przewodnik jest na przedzie, bo … W naszej grupie ma w związku z tym miejsce pewna przygoda, ale szczegółów nie zdradzamy . Warto ubrać się stosownie do warunków terenu (informacja na stronie oraz przy kasie biletowej), gdyż po ulewnych deszczach jakie spadły w przededniu naszej wizyty spacer po tym „dzikim” terenie (przez ok. 2 h) jest wyzwaniem iście survivalowym! MUZEUM MLEKA W GRAJEWIE To jedyne w Polsce Centrum Tradycji Mleczarstwa. Uzmysławia na różne sposoby, że mleko towarzyszy każdemu z nas od początku życia. Dowiadujemy się tu o dobroczynności mleka i procesie jego produkcji oraz mamy okazję … wydoić krowę! Jak to dokładnie przebiega najlepiej przekonać się samemu odwiedzając to sympatyczne miejsce . TRATWA NA BIEBRZY WE WROCENIU W rejonie słynnego na całą Europę Rezerwatu Biebrzy trudno w sezonie o nocleg w ostatniej chwili. Zamiast doby hotelowej trafia nam się na doba „tratwowa” – jedyna w swoim rodzaju i wspominana przez dzieci wielokrotnie Sprzęt wynajmujemy w agroturystyce „Dolina Biebrzy”. Pierwszego dnia około południa właściciel woduje nas kilka kilometrów w górę rzeki, byśmy z jej nurtem (który okazał się z czasem znikomy) przybili następnego dnia do plaży agroturystyki we Wroceniu. Więc… rozpoczynamy naszą przygodę, pełni emocji i niedowierzania wręcz, że jesteśmy tu i teraz, na wodach cennej Biebrzy, otoczeni jej przyrodą, którą pragnęliśmy już od dawna poznać. Żwawo wprawiamy w ruch kilkumetrowe pagaje i pchani wiatrem pędzimy, zdawałoby się, w zawrotnym tempie. Cumujemy więc do brzegu, w obawie, by nie skończyć naszego rejsu przedwcześnie, ale i w potrzebie, by „upichcić” obiad i zażyć nieco kąpieli słonecznych, jak też wodnych, w ten piękny sierpniowy dzień . Podczas gdy rodzice grillują (sprzęt na wyposażeniu tratwy) dzieci eksplorują wszystkie zakamarki tratwy, a zwłaszcza dach, z którego przez lornetkę obserwują okolicę i od czasu do czasu ptaki. Zaczynają niekończącą się zabawę (praktycznie 24-godzinną) w zanurzanie, skoki do wody, nurkowanie. A woda zimna i … momentami bardzo głęboka (na wyposażeniu tratwy są koła ratunkowe). Niejednokrotnie pagaj zanurza się aż po czubek i zaczyna wiać przeciwny wiatr, cofając nas w górę rzeki… Te przeciwności, ale też sprawne „wejście w zakręt” czy odbicie od brzegu (często i gęsto porośniętego szuwarami) zaczynają stanowić nie lada wyzwanie i martwić nas czy w ogóle dopłyniemy na czas… Godzina oddania tratwy jest umowna, każdy zrozumie losowe opóźnienie, jednak nasze dalsze plany nie przewidują spóźnienia... Tymczasem nastaje wieczór, a rozpoczyna walka ze zmorą tych okolic – komarami… Walczymy dzielnie, ale i tak pogryzieni i zmęczeni kończymy ten dzień ścieląc „prycze” karimatami i śpiworami. Funkcjonalność tratwy jest niezwykła i na tak małej przestrzeni może pomieścić 6 osób. Oczywiście możliwe jest wypożyczenie tratw większych i na dłuższy okres czasu (nawet 2 tygodnie). W nocnej ciszy nasłuchujemy przybrzeżnych nawoływań łosia – symbolu tych ziem, jak też wpatrujemy się w rozgwieżdżone niebo. Jest bajecznie! Choć bardzo wczesna pobudka nazajutrz wraz z pierwszymi promieniami słońca nie wzbudza już takich emocji… Po kolejnym posiłku na wodzie (przyjemność jedyna w swoim rodzaju) nabieramy sił i wracamy do pracy… a dzieci do wody . Widzimy już w oddali zabudowania Wrocenia, mijamy inną, zacumowaną tratwę oraz kilka osób w kajakach lub na kanadyjkach płynących akurat pod prąd. Wreszcie dobijamy do celu i zdajemy tratwę w całości gospodarzowi. PARK WIELORYBA W REWALU To fantastyczne miejsce pod honorowym patronatem znanego nam z dotychczasowych lektur i podziwianego Aleksandra Doby. Przy dobrej pogodzie, a wręcz upalnej jaką mamy w dniu odwiedzin, można tu spędzić cały dzień czytając szczegółowe tablice informacyjne, a w przerwach korzystając z piaszczystego placu zabaw w morskim stylu oraz równie piaszczystej „plaży” z leżakami . Park podzielony jest na 4 strefy tematyczne i pozwala poznać temat morza dogłębnie, jak również spojrzeć prosto w oczy groźnym rekinom i wielkim wielorybom oraz dowiedzieć się wreszcie gdzie jest Nemo, a także poznać ryby, które spożywamy w nadmorskich smażalniach. Dzieci są zachwycone tym miejscem! Park Wieloryba pozwala z pewnością na miłą odmianę od ciągłego plażowania. ENERGYLANDIA W ZATORZE Ten największy w Polsce park rozrywki to raj dla dzieci pełen roller- i watercoasterów oraz całej masy innych atrakcji (np. kino 7D). Odwiedzamy go z początkiem września i eksplorujemy takie strefy jak: Ekstremalna, Familijna, Bajkolandia, Smoczy Gród, Big Milk Water Park i Aqualantis. Dwie ostatnie wodne strefy były już nieczynne mimo wyśmienitej pogody. Nie brakowało jednak okazji do „skąpania się”, jako że wiele atrakcji zbudowanych jest na wodzie i przewiduje zjazdy pontonami ostro w dół (Anaconda) lub tuż pod wodospadami (Jungle Adventure), strzelanie z armatek wodnych (Splash Battle), itp. W każdej ze stref „zaliczamy” wiele różnorodnych atrakcji, choć rollercoastery są najbardziej pożądanymi! Po każdej przejażdżce można wykupić zdjęcie i czasami naprawdę warto, bo sfotografowana z zaskoczenia twarz, na której maluje się cała gama emocji to niezastąpiona pamiątka i ogrom śmiechu dla reszty rodziny! To nie do wiary, ale Energylandia wciąż się rozbudowuje, więc następną wizytę musimy koniecznie zaplanować na pobyt co najmniej dwudniowy, z noclegiem na pobliskim polu namiotowym i kamperowym (możliwość płatności bonem turystycznym). Bardziej wymagający turyści mogą skorzystać ze strefy hotelowej oraz pozostałej ogromnej bazy noclegowej w najbliższej okolicy. W Energylandii organizowane są dodatkowe, specjalne wydarzenia, jak Magic Night, Halloween, Winter Kingdom oraz Oktoberfest i Polska Złota Jesień. Odwiedzając park 12go września mamy okazję uczestniczyć w tych dwóch ostatnich wydarzeniach jednocześnie (jedno właśnie się kończyło, a drugie dopiero zaczynało). Wszystkie alejki udekorowano przepięknie jesiennymi motywami, pełno było wokół dyni, wrzosów i innych kwiatów. Również punkty gastronomiczne nie szczędziły ozdób i ofert w duchu Oktoberfest. Ich największe zagęszczenie i różnorodność spotkaliśmy na wejściu do Smoczego Grodu. Dzieci opuszczają Energylandię tak pełne emocji i niedosytu, że rozmowom na temat tego co przeżyły i co planują przeżyć przy następnej wizycie nie ma końca przez najbliższy miesiąc . APILANDIA W KLECZY DOLNEJ To Interaktywne Centrum Pszczelarstwa położone ok. 5 minut drogi od Wadowic „wie” o pszczołach wszystko. Wykupując bilet podstawowy zostajemy oprowadzeni po licznych pomieszczeniach eksponujących pszczeli świat w sposób niezwykle kompleksowy i rozbudzający ciekawość (zwłaszcza dzieci) dzięki ekranom dotykowym, nagraniom, quizom czy zabawom interaktywnym. Przenosimy się do tej magicznej krainy na długo i nie możemy wyjść z podziwu jak bardzo nowoczesna jest technologia pszczelarska w przypadku ogromnych gospodarstw pasiecznych jakim jest lokalna firma LYSON (pod której skrzydłami wyrosła Apilandia). To firma z długimi tradycjami znana na całym świecie i zaangażowana w uświadamianie jak ważną rolę odgrywają pszczoły w naszym życiu i dająca przykład jak należy je chronić i dbać o ich populację. W budynku Apilandii można kupić różne słodkości na bazie miodu (wyrób własny), jak również ozdoby z wosku pszczelego (można je wykonać samodzielnie jeśli do biletu podstawowego dokupi się opcję warsztatów) oraz przeróżne kosmetyki na bazie miodu (również do samodzielnego wykonania jeśli wykupi się opcję „mini spa”). Wybierając pełny pakiet można spędzić w Apilandii ponad 3 godziny, a po doliczeniu czasu na wybór słodkości i pamiątek (zakupiliśmy „pszczółkowe” maseczki) oraz podziwianie pszczelich wyrobów nawet pół dnia… MAGICZNE OGRODY W TRZCIANCE To zaczarowana kraina pełna zieleni, wodnych zakamarków, ciekawych stworzeń i … Więcej nie zdradzimy . Dzieci są tu w swoim żywiole, a rodzicom udaje się nawet momentami przysiąść, relaksując się w upalny lipcowy dzień. Odwiedzamy wiele tematycznych krain pełnych zabawy, ale i refleksji. Bilety nie należą do tanich, najlepiej gdy jeden z członków rodziny obchodzi akurat urodziny – wtedy płaci zaledwie 1 zł . MUZEUM ROGALA W POZNANIU Znajduje się na Rynku Starego Miasta, przy ul. Klasztornej. Po zakupieniu biletów wchodzimy na piętro do dużej sali, gdzie dzieci ubierane są w fartuszki oraz specjalne czapy i … biorą się do pracy! Prowadzący zapoznają humorystycznie (używając gwary poznańskiej) z procedurą wytwarzania rogali świętomarcińskich, a dzieci próbują nadążyć . Niestety, nikt z nas, ni szczun, ni mela, nie spamiętał sekretu udanego wypieku… Na koniec odbywa się degustacja i wręczenie Certyfikatów Rogalowego Czeladnika. Dodatkowo, z okien Rogalowego Muzeum, położonego vis-a-vis Ratusza, podziwiamy równo w południe trykające się koziołki. Jest z nimi związana pewna legenda – to zagadka dla ciekawych . Koziołki to niekwestionowany hit Poznania! BLUBRY 6D W POZNANIU To magiczne miejsce przy ul. Wronieckiej gdzie zanurzamy się w świat legendarnych historii w 6D! Potrzebujemy zatem specjalnych okularów i podążając za przewodnikiem przemierzamy kolejne „wciągające światy”. Na koniec poddani zostajemy testowi na znajomość gwary poznańskiej, który niestety oblewamy… „Wczuwamy się” jednak w klimat dawnego Poznania i jego legend. MUZEUM ARKADEGO FIEDLERA W PUSZCZYKOWIE Nie odwiedzamy wprawdzie samego wnętrza, a rozległy teren wokół muzeum. Ten „Ogród Kultur i Tolerancji” jest bardzo ciekawie zagospodarowany rzeźbami nawiązującymi do tajemniczego świata Indian Ameryki Południowej. Odnajdujemy i zwiedzamy Piramidę oraz rekonstrukcję okrętu Kolumba – Santa Marię. Podziwiamy też replikę myśliwca Hurricane. To nielada gratka dla miłośników talentu autora „Dywizjonu 303” . GRÓD W POBIEDZISKACH W tym miejscu króluje żywa historia – można wcielić się w rolę rzymskiego legionisty lub piastowskiego wojownika. Dzieciom szczególnie przypada do gustu średniowieczny plac zabaw (drewniana karuzela, zbroja rycerska, gry „planszowe”) . Naokoło rozstawione są wierne kopie dawnych maszyn oblężniczych. Za drobną opłatą próbujemy swych sił w strzelaniu z kuszy z efektem mizernym… Obowiązkowo robimy jeszcze postój w sklepiku z pamiątkami, choć najważniejszą ofertą Grodu Pobiedziska jest nauka poprzez zabawę! ŻYWE MUZEUM PIERNIKA W TORUNIU Mieści się przy ul. Rabiańskiej 9 i stanowi esencję „toruńskości”. Natomiast w ocenie dzieci gwarantuje „ubaw po pachy” . Uchyla nam rąbka tajemnicy wypieku słynnych pierników – być może uda się odtworzyć te pyszności w domu bazując na zakupionej recepturze sprzed wieków. To co udaje się upiec w tempie ekspresowym na miejscu (więc niestety niejadalne) zabieramy ze sobą na pamiątkę. Czas spędzony z „mistrzami” wspominać będziemy długo, choć wiele żartów, opowiastek czy komentarzy zasłyszanych gwarą nie sposób spamiętać … Na ścianie zawieszamy pamiątkowy certyfikat oraz symboliczny piernik, który ponoć przynosi szczęście domowi – na to liczymy . DOM LEGEND W TORUNIU Znajduje się przy ul. Szerokiej 35 i gwarantuje świetnie spędzony czas. W sposób niezwykle humorystyczny mamy okazję poznać najciekawszych toruńskich bohaterów historii niezwykłych, zabawnych, mrożących krew w żyłach, a przy tym refleksyjnych … Opuszczamy to miejsce ciężsi o wiele mądrości, przestróg i morałów, jak również zaznajomieni z toruńską gwarą 😊. MUZEUM ZABAWEK W KUDOWIE ZDROJU Znajduje się przy ul. Zdrojowej 46B. Trafiamy tam przypadkiem spacerując po pięknym uzdrowisku i w samą porę, by przyłączyć się do warsztatów tworzenia własnych zabawek odbywających się w ramach polsko-czeskiego festiwalu. Podobnych inicjatyw organizuje muzeum wiele, a eksponaty, które oferuje to istne „cacka”. Rodzicom gwarantuje wspomnień czar, a dzieciom zachwyt nad kunsztem wykonania. Nie sposób opuścić to miejsce zbyt szybko… KARKONOSKIE TAJEMNICE W KARPACZU To interaktywna wystawa zapoznająca z legendami o Duchu Gór oraz jego tajemnicami. Ciekawie, z „bajerami” (to co dzieci lubią najbardziej), choć trochę straszno… „Karkonoskie tajemnice” nagrodzono w 7. Edycji konkursu National Geographic Polska „7 nowych cudów Polski”. Wystawa znajduje się przy ul . Mickiewicza, w ścisłym centrum Karpacza, tuż obok muszli koncertowej wśród ładnej kompozycji zieleni. TIME GATES W JELENIEJ GÓRZE Znajduje się przy ul. Chełmońskiego 3 i pozwala odkrywać tajemnice największych podziemi w Karkonoszach… Wyruszamy w podróż w czasie i przestrzeni przeżywając ogrom emocji i wracając nieco oszołomieni do rzeczywistości… Za dużo nie możemy zdradzić – bardzo polecamy wizytę w tym miejscu! Autorka tekstu i zdjęć: Danuta Gawałkiewicz Przeczytałeś artykuł w portalu - Miejsca Przyjazne DzieciomPOLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<< Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej. WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE Portal
Schronienia przed wojną potrzebują nie tylko ludzie, ale również dzikie zwierzęta z azylów i ogrodów zoologicznych. Poznańskie zoo od kilku dni organizuje ewakuacje i inne akcje pomocowe. Inwazja rosyjskich wojsk na niepodległą Ukrainę doprowadziła do niewyobrażalnej tragedii milionów ludzi. Od tygodnia setki tysięcy Ukraińców uciekają z bombardowanego kraju. Większość uchodźców szuka schronienia w Polsce. W odpowiedzi na kryzys za granicą Polacy organizują dziesiątki zbiórek darów i innych akcji pomocowych. TU znajdziesz listę zaufanych akcji i organizacji. Wojna to zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale również dla dziedzictwa kulturowego – w atakach rakietowych są niszczone zabytkowe budynki w ukraińskich miastach – oraz zwierząt. Jednym z miejsc, gdzie toczy się najwięcej walk jest Kijów, stolica Ukrainy. Tuż pod miastem mieści się Save Wild Fund, azyl dla dzikich zwierząt uratowanych z menażerii i cyrków. Na co dzień żyją tam między innymi lwy, niedźwiedzie i tygrysy. Dzikie zwierzęta spod Kijowa trafiły do Poznania Azyl znajduje się w miejscowości miejscowości Chubynske. Cześć zwierząt już została ranna. Na szczęście z pomocą ruszyli pracownicy poznańskiego ogrodu zoologicznego. W sobotę 26 lutego przeprowadzono zbiórkę karmy dla psów suchej i w puszkach, która będzie tymczasowym zamiennikiem jedzenia dla zwierząt drapieżnych. Zbierano również leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, koce oraz środki do dezynfekcji. Zbiórka to dopiero początek. Akcja ewakuacyjna zwierząt spod Kijowa ruszyła już w weekend, jednak z powodów bezpieczeństwa transport musiał kilkukrotnie zawracać i finalnie zwierzęta ruszyły na granicę dopiero w poniedziałek. Wcześniej ostrzelani kierowcy zrezygnowali z ponownego podjęcia próby przewiezienia mieszkańców azylu. Zamiast ich pomoc zaoferował miłośnik koni z Lwowa. To nie był jednak koniec problemów. Z relacji na profilu poznańskiego zoo na Facebooku dowiedzieliśmy, że transport zwierząt „został otoczony przez rosyjskie czołgi”. Dopiero w czwartek 3 marca pracownicy ogrodu zoologicznego poinformowali, że wszystkie ewakuowane zwierzęta, czyli sześć lwów, sześć tygrysów, likaon i dwa karakale, przeżyły podróż i zostały już rozlokowane w kotnikach. Poznańskie zoo nie przestaje pomagać Po udanej, choć niełatwej, ewakuacji zwierząt z azylu pod Kijowem, Polacy zapowiadają kolejne działania. – Jak tylko zakończymy szczęśliwie operację ewakuacji zwierząt z Kijowa, będziemy zbierać sprzęt i specjalistyczną karmę dla zoo we Lwowie – czytamy w jednym z wpisów poznańskiego zoo na Facebooku. Z Odessy do Poznania ruszyły też dwa lwy, które znajdą schronienie w ogrodzie zoologicznym. Uratowanie wszystkich dzikich zwierzą z Ukrainy, niestety, nie jest możliwe. W Kijowie zostały niedźwiedzie oraz ranne zwierzęta, dla których transport mógł być niebezpieczny. Najcenniejsi mieszkańcy ogrodu zoologicznego w Poznaniu Poznańskie zoo jest uważane za jedno z najlepszych w Polsce. Pracownicy placówki regularnie informują sympatyków zwierząt o nowych gatunkach lub narodzinach rzadkich okazów. W ubiegłym roku okazji do świętowania było wiele. W kwietniu na świat przyszedł Lenny – przedstawiciel jeleni milu, nazywanych też jeleniami Davida. Gatunek wyginął na wolności. Kilka miesięcy później ogłoszono kolejną radosną wiadomość: narodziny Neo, samca gerezy białobrodej. Źródło: Zoo Poznań Co oznacza skrót „OK”? Sprawdź, jak dobrze znasz języki [QUIZ] Pytania 1 | 20 1. Co oznacza ‘moto’ w języku suahili?
Zwierzęta używane są, by zapewniać ludziom rozrywkę – są przetrzymywane i zmuszane do występów przed ludźmi w ogrodach zoologicznych, delfinariach, cyrkach. W sporcie wykorzystywane są setki milionów zwierząt – używa się je w sportach typu rodeo, wyścigach koni czy korridach. KORRIDY Corocznie ginie około 250 tys. byków użytkowanych na całym świecie podczas korridy. Co ciekawe, korrida cieszy się coraz mniejszą popularnością – według danych Instytutu Gallupa z 2006 roku 72% Hiszpanów nie wykazuje zainteresowania walkami byków. Coraz więcej krajów zakazuje tego barbarzyńskiego zwyczaju – Argentyna, Kanada, Kuba, Dania, Niemcy, Włochy, Nowa Zelandia. Również w Hiszpanii począwszy od 2011 roku, gdy lokalny rząd kataloński wprowadził na swoim terenie zakaz organizowania korridy, coraz więcej miast i miasteczek idzie w jego ślady. I tak np. w Barcelonie tzw. Plaza de toros została zamieniona na supermarket. OGRODY ZOOLOGICZNE I CYRKI Ogrody zoologiczne, delfinaria i cyrki są akceptowane społecznie jako mające walory edukacyjne. Ich przekaz jest wątpliwy – pokazuje bowiem, że można przetrzymywać zwierzęta wbrew ich woli, zamykać na mikroskopijnej przestrzeni, tresować do wykonywania nienaturalnych dla ich gatunku czynności, tylko z powodu ludzkiego pędu do rozrywki. Przekaz, jaki niesie ze sobą cyrk, pokazuje, że dla ludzkiej uciechy można zrobić wszystko z inną istotą. Dzikie zwierzęta powinny przebywać w swoim naturalnym środowisku, nie w cyrku, ogrodzie zoologicznym czy delfinarium. Miejsca te są więzieniami dla zwierząt, a poddawanie zwierząt odosobnieniu od innych przedstawicieli ich gatunku jest zbrodnią. Zwierzęta są umieszczane w ciasnych klatkach, na zbyt małej dla siebie przestrzeni, uniemożliwia się im realizację właściwych ich naturze potrzeb. Zwierzę dzikie w kontakcie z człowiekiem przeżywa ogromny stres. Obrońcy cyrków przedstawiają tresurę zwierząt jako coś nieszkodliwego. Jest to nieprawda, bowiem by wytresować dzikie zwierzę do pokazywania sztuczek, trzeba złamać jego naturalną dzikość. Do tego celu używa się elektrycznego poganiacza, pięści, łańcuchów, batów, metalowych prętów. Zwierzę jest bite do momentu, aż zrozumie, czego od niego oczekuje człowiek. Nie dzieje się to podczas przedstawień, gdy cyrk jest pełny, dzieje się to za opuszczoną kurtyną, gdy nie ma już widzów. Potwierdzają to wyniki przeprowadzonych przez Uniwersytet w Wageningen w 2008 roku na zlecenie holenderskiego ministerstwa rolnictwa badań dobrostanu zwierząt wykorzystywanych w cyrkach. Z opracowanego raportu wynika, że 71% zwierząt miało problemy zdrowotne. 66% tygrysów, słoni i lwów było niedożywionych. 33% lwów i tygrysów nie miało dostępu do wybiegu zewnętrznego i cały czas spędzało w klatce, lwy spędzały 98% swojego czasu zamknięte w klatce. Zwierzęta cierpiały na zachowania stereotypowe, które są związane z narastającymi zaburzeniami psychicznymi. W efekcie tych badań w Holandii wprowadzono zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Podobny zakaz funkcjonuje w sporej liczbie krajów, np. Brazylii, Słowenii, Szwecji, Finlandii, Kolumbii, Belgii czy Grecji. W Hiszpanii 202 miasta i miasteczka są wolne od cyrków ze zwierzętami. Dzięki aktywności Koalicji Cyrk bez Zwierząt również i kolejne miasta w Polsce deklarują, że nie będą udostępniać gruntów miejskich cyrkom ze zwierzętami. DELFINARIA Delfiny, które znajdują się w delfinariach (bardzo popularnych w Stanach Zjednoczonych czy na Ukrainie) zostały uprowadzone ze swojego naturalnego środowiska przemocą. Albo one same, albo ich przodkowie zostali odłowieni za pomocą sieci i kapsuł przyczepianych do łodzi. Poluje się na osobniki młode, duże. Te, które nie spełniają tych kryteriów, po odłowieniu, są wyrzucane z powrotem do morza. Często będąc ranne, umierają w nim. Część zwierząt nie przeżywa nawet samego aktu odłowienia, umierając na atak serca z przerażenia. FILM, TELEWIZJA, SZTUKA Zwierzęta cierpią również na potrzeby sztuki – są wykorzystywane w filmie, telewizji, w galeriach i muzeach. Podczas kręcenia wielu filmów zwierzętom działa się krzywda, ginęły na planie filmowym. Wystarczy przypomnieć ostatnio realizowany film Petera Jacksona – „Hobbit”, podczas którego realizacji zginęło 27 zwierząt – 6 koni, 5 kucyków, 3 kozy, 12 kurczaków, 1 owca, kilkadziesiąt zwierząt zostało rannych. Judith Elek, węgierska reżyserka na potrzeby swojego filmu „Flisacy” kazała posmarować łatwopalną substancją 14 owiec, po czym filmowała palące się żywcem zwierzęta. W innym węgierskim filmie „Álszent” został utopiony kot. Z kolei w filmie Ruggero Deodato „Cannibal Holocaust” aktor zabija małpę, a ponieważ scena nie usatysfakcjonowała reżysera, musiała zostać powtórzona – zginęły wtedy kolejne zwierzęta. Reżyser został ukarany, a film nie trafił do dystrybucji. Nie został ukarany natomiast polski reżyser Andrzej Wajda, który kręcąc film „Popioły” poświęcił życie konia, którego zepchnięto w przepaść – na filmie można obejrzeć, jak spadając łamie nogi i uderza głową o skały. W Stanach Zjednoczonych od lat działa organizacja zajmująca się prawami zwierząt wykorzystywanych w filmie – Amerykańskie Stowarzyszenie Humanitarne. Nagłaśnia ono przypadki znęcania się nad zwierzętami, certyfikuje filmy bez przemocy. Zwierzęta są wykorzystywane również jako eksponaty muzealne. Wystarczy przypomnieć z lat 90. pracę dyplomową Katarzyny Kozyry „Piramida zwierząt”, do której artystka wykorzystała zwierzęta (kota, psa, konia i koguta). Artystka osobiście wybierała zwierzęta, które potem wykorzystała w swojej pracy. Piramidzie towarzyszył film z rzeźni, rejestrujący zabijanie konia wykorzystanego w instalacji przez Kozyrę. Nie tak dawno podczas spektaklu teatralnego „Wypadki: Zabić, by zjeść” prezentowanego we Wrocławiu podczas „Teatralnych Oskarów”, hiszpański performer Rodrigo Garcia wbił szpikulec w żywego homara. Innym wstrząsającym przykładem traktowania zwierząt jak przedmioty była wystawa kostarykańskiego artysty Guillermo Vargasa w 2008 roku na biennale w Hondurasie. Artysta zapłacił dzieciom, by złapały na ulicy bezdomnego psa, którego następnie przywiązał do liny w jednej z sal wystawowych jako część ekspozycji. Informacje dotyczące dalszego losu zwierzęcia są rozbieżne – część źródeł podaje, że pies umarł drugiego dnia ekspozycji, inne z kolei mówią o jego ucieczce. Sam Guillermo Vargas został usunięty z biennale i oskarżony o okrucieństwo wobec zwierząt. Nie są to niestety jedyne przykłady wykorzystywania zwierząt na potrzeby sztuki. W 2000 roku Marco Evaristti zainstalował w Trapholt Art Museum w Danii 10 blenderów wypełnionych wodą i żywymi złotymi rybkami. Osoby odwiedzające ekspozycję w jego zamyśle miały decydować o życiu i śmierci rybek poprzez naciśnięcie lub zaniechanie nieciśnięcia przycisku blendera. Z 10 przycisków dwa zostały naciśnięte, ale duński sąd nie dopatrzył się niczego niehumanitarnego w tej ekspozycji. Natomiast w 2011 roku w Chinach w Pekinie, belgijski artysta Wim Delvoye namalował na świniach atramentem logo Louis Vuittona, a następnie je wytatuował. POLOWANIA Inną, ostateczną formą rozrywki dla wąskiej, uprzywilejowanej grupy, najczęściej polityków, księży, prawników, lekarzy, weterynarzy czy wyższych stopniem przedstawicieli służb mundurowych są polowania. W kadencji 2001–2005, co szósty parlamentarzysta był myśliwym, również były prezydent RP, B. Komorowski był myśliwym. Myśliwymi są zarówno przedstawiciele partii prawicowych, jak i tych bardziej liberalnych. Obecnie według danych Polskiego Związku Łowieckiego jego członkami jest ponad 116 tys. osób. Myśliwi przedstawiają się jako obrońcy przyrody, którzy w humanitarny sposób zajmują się redukcją nadpopulacji zwierząt dzikich, eliminując chore zwierzęta, czy dokarmiają zwierzęta zimą, umożliwiając im przetrwanie. W rzeczywistości myśliwi do „odstrzału” nie wybierają jednak zwierząt chorych, rannych czy słabych, a zwierzęta w sile wieku, które dobrze się będą prezentować na ścianie jako trofea. Jest to rozrywka dla osób bogatych – organizowane są podróże dla myśliwych do Afryki czy w inne jeszcze dzikie rejony globu. Za odpowiednią opłatą można wziąć udział w polowaniu na zamkniętej, stworzonej wyłącznie do tego celu, przestrzeni, na którą zwożone są dzikie zwierzęta, wykupywane np. z zoo. Za zabicie nosorożca trzeba zapłacić zaledwie 20 tys. dolarów. W Stanach Zjednoczonych podczas polowań zabijanych jest rocznie 200 milionów zwierząt. W Niemczech 320 000 myśliwych zabija rocznie 5 milionów dzikich zwierząt. W Polsce zgodnie z oficjalnymi danymi, oczywiście niepełnymi, Polskiego Związku Łowieckiego, w sezonie 2011/2012 zostało zastrzelonych 668 036 tys. zwierząt. HODOWLA GOŁĘBI I WYKORZYSTYWANIE ICH DO LOTÓW Czymś pośrednim pomiędzy polowaniami a wykorzystywaniem dla celów rozrywkowych jest hodowla gołębi i wykorzystywanie ich do zawodów, tzw. lotów. Hodowcy gołębi trzymają je po to, by uczestniczyły w męczących, wyniszczających lotach. Ptaki wywozi się częstokroć kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania i wypuszcza – oczekując, że w określonym czasie wrócą do gołębnika. Gołębie są faszerowane sterydami i lekami. Aby mieć pewność, że ptak powróci z lotu, na około 3 tygodnie przed wypuszczeniem gołębia (samca) odseparowuje się go od partnerki, a w dniu wypuszczenia na lot ponownie łączy, nie dopuszczając jednak do kopulacji. W ten sposób hodowcy motywują ptaki do powrotu do gołębnika. Loty te są wyniszczające, ptaki pokonują długie dystanse bez wody i pożywienia. Ptaki, którym się nie uda dotrzeć w założonym przez hodowców terminie – po powrocie są zabijane jako nieprzydatne – ukręca im się łebek. Ptaki te są często potem zjadane przez hodowców. Przy wypuszczaniu ptaków na loty hodowcy często poświęcają najsłabszego ptaka w stadzie – farbują go tak, by stał się widoczny dla ptaków drapieżnych i odciągał ich uwagę od reszty stada i bardziej – zdaniem hodowców – wartościowych osobników. Amerykańska organizacja PETA przeprowadziła dochodzenie na Tajwanie, gdzie tamtejsi hodowcy gołębi wypływają z ptakami na morze, na odległość ok. 200 km od linii brzegowej i wypuszczają ptaki. Według danych PETA zaledwie 1% ptaków, z ok. 30 tys. wypuszczonych, przeżywa i wraca do gołębnika. Jest to kolejna zupełnie pozbawiona sensu, prostacka forma wykorzystywania zwierząt.
Wraz z przyjściem okresu mroźnych zim, przychodzi trudny okres dla dzikich zwierząt oraz dla bezdomnych kotów i psów. Gruba warstwa śniegu oraz lód utrudnia zwierzętom dostęp do naturalnego pokarmu i wody. Leśnicy wraz z myśliwymi, przy pomocy wolontariuszy ze szkół i organizacji pozarządowych starają się pomóc bezbronnym dzikim zwierzętom przetrwać trudny czas zimy. Czy dokarmianie dzikiej zwierzyny jest konieczne? Zdania są podzielone wśród zwykłych ludzi jakże wśród specjalistów. Dokarmiając dzikie zwierzęta pomagamy im przetrwać najtrudniejszy okres, kiedy to pokarm naturalny jest poza ich dostępem, bądź gdy jest go mniej. Karma dostarczana zwierzętom jest wyłącznie uzupełnieniem ich diety. Dzikich zwierząt jest coraz mniej - starajmy się im pomóc. Czynności jakie należy podczas zimy wykonać w lesie to odśnieżanie dróg leśnych, jak również miejsc gdzie występuje naturalny pokarm (wrzos, borówki czernicy). Bardzo ważne jest zapewnienie dostępu do naturalnego wodopoju, jak również istotne jest ścinanie drzew do spałowania, czyli do obgryzania przez zwierzęta takie jak jelenie czy daniele. Niedostatek wody możemy zastąpić podaniem dzikim zwierzętom soczystej karmy pod postacią ziemniaków, jabłek, buraków czy marchwi. Najczęściej ludzie w miastach i na wsiach podczas silnych mrozów skupiają swoją uwagę na ptakach, w wyniku czego zaczynają je dokarmiać za pomocą karników do których wysypują ziarno, słonecznik i umieszczają w nich słoninę. Tymczasem nie można zapominać o zwierzynie leśnej, która także wymaga i zasługuje na naszą pomoc. Dokarmianie dzikich zwierząt umożliwia utrzymanie ich w miejscowej populacji, jak również pomaga leśnikom w ochronie młodych sadzonek drzew przed zgryzaniem. Ostatnimi czasy Polski klimat złagodniał, w wyniku czego zwierzęta dają sobie radę same. Nie można jednak zapominać, że w trakcie najchłodniejszych miesięcy w roku przypada około 20 dni głodowych, czyli jest to czas gdy śnieg uniemożliwia odnalezienie pokarmu dzikim zwierzętom roślinożernym. Najgorszy okres przypada na przełom stycznia i lutego, z tego to powodu dzień 11 luty jest ustanowionym Dniem Dokarmiania Zwierzyny Leśnej. Spis treśći
Park Miniatur „Świat Marzeń” w Inwałdzie Park Miniatur to jedyne miejsce, w którym możliwa jest podróż dookoła świata w jeden dzień. Wystarczy kilka minut by przekroczyć granicę. Podróż dookoła świata w jeden dzień – czy to jest możliwe? Okazuje się, że tak. W Inwałdzie (województwo małopolskie), niewielkiej miejscowości położonej w odległości 6 km od Andrychowa i 6 km od Wadowic znajduje się Park Miniatur „Świat Marzeń”. Na powierzchni m2 można podziwiać ponad 50 modeli najsławniejszych cudów architektonicznych świata, Świątynia Akropolu, Koloseum, Krzywa Wieża w Pizie, Bazylika Św. Piotra, Statua Wolności, Mur Chiński, Wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, Big Ben, Sfinks, Biały Dom. Odwiedzanie kolejnych państw i ich zabytków to kwestia paru minut. Prawie wszystkie miniatury zostały zbudowane w skali 1:25. Zastosowanie jednej skali pozwala na porównanie wielkości poszczególnych obiektów. Lunapark gwarantuje doskonałą zabawę zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Dorośli, którzy lubią mocne wrażenia, powinni obejrzeć Pirat Show i Egipt Horror Show, wybrać się na seans do kina 5D MAX oraz w niezwykłą podróż na Symulatorze. Najbardziej odważni mogą zaszaleć na Rollercoasterze i Rapids River. A na najmłodszych turystów czeka kolejka elektryczna, zjeżdżalnia, Małpi Gaj, Ogromna Piaskownica. Dla dzieci polecamy: ZIELONY LABIRYNT Radość i zabawa pośród pachnących zielenią korytarzy! Skomplikowany system zielonych korytarzy wymaga poświęcenia od kilku do kilkudziesięciu minut na osiągnięcie celu. Nad Zielonym Labiryntem znajduje się pomost widokowy, z którego rodzice mogą obserwować poczynania swoich pociech. DLA NAJMŁODSZYCH (atrakcje bezpłatne) Kolejka elektryczna Farma (od 3 – 11 lat) Dziecięca Karuzela (od 3 – 11 lat) 9 metrowa zjeżdżalnia (do 10 lat) Małpi Gaj ( do 7 lat) Ogromna Piaskownica Park Miniatur czynny jest przez cały rok. Czas spędzony w Parku Miniatur to niezapomniane wrażenia. Park Miniatur „Świat Marzeń" Inwałd ul. Wadowicka 169 34-120...
ślady dzikich zwierząt w polsce